Kto narusza czyje niebo?

W nocy z 9 na 10 września polskie służby ogłosiły, że wielokrotnie naruszono polską przestrzeń powietrzną przez rosyjskie drony. Zgodnie z komunikatami rządu i wojsk, obiekty stwarzające zagrożenie zostały zestrzelone, a w kraju podniesiono gotowość systemów obrony powietrznej; czasowo wstrzymano też ruch na części lotnisk, w tym w Warszawie. Premier Donald Tusk nazwał incydent „aktem agresji”, a decyzje koordynowano we współpracy z sojusznikami z NATO.

11 WRZEŚNIA 2025 (NR 1135) [Felieton |Daniel Kluska]

To, co wydarzyło się nad naszymi głowami, jest obrazem czegoś, co już od dawna dzieje się… w naszym życiu. Jeśli granice państwa potrafią naruszyć obce drony, to czy granice sumienia i serca nie bywają równie często penetrowane przez „obce myśli”: podszepty lęku, cynizmu, podejrzliwości, rezygnacji?

Brakujące strony

W pewnej starej bibliotece, brakowało ostatnich stron interesującej powieści. Czytelnik zostawał z urwaną historią i pytaniem: „Co dalej?”. Jednak czujny bibliotekarz – w odpowiednim momencie – wręczał czytelnikom brakujący rozdział, który – w przypadku tego akurat wydania – często wypadał z książki.

To trafna metafora naszej epoki. Z perspektywy biblijnej jesteśmy blisko finału ”ostatniego rozdziału” – nie w sensie kalendarzowej wyliczanki, ale jakości czasu, w którym „miłość wielu oziębnie”, a serca będą kuszone do kapitulacji. (Mt 24,12) Nasze dni bywają niekiedy jak opowieść bez ostatnich stron. Dobra wiadomość? Bóg trzyma ten rozdział i „we właściwym momencie włoży go na miejsce”. (J 14,1–3)

W tym właśnie czasie rozbrzmiewa Jezusowe: „Niech się nie trwoży serce wasze”. Zwraca uwagę prosta logika obietnicy: „Idę – przygotuję – przyjdę – wezmę”. Podmiotem działania jest On. Naszym zadaniem jest zaufanie i wytrwałość, nie panika i gorączkowe „domykanie fabuły” własnymi siłami. (J 14,1–3; Hbr 10,36–37).

Właściwe procedury

Co robi państwo napadnięte przez roje obcych dronów? Uruchamia wczesne ostrzeganie, wprowadza gotowość obronną, identyfikuje cele, neutralizuje zagrożenie, a potem zabezpiecza szczątki i uczy się na przyszłość. Taką samą procedurę można zastosować duchowo:

  1. Wczesne ostrzeganie – modlitwa zamiast paniki. Zanim myśl rozrośnie się w lęk, przynieś ją Bogu: „Panie, to wlatuje w moje niebo. Oddaję Ci to”. (Flp 4,6–7)
  2. Gotowość obronna – Słowo zamiast szumu. Codzienny kontakt z Pismem Świętym tworzy nawyk, który rozpoznaje „obce” sygnały. Bez Pisma zbyt łatwo wierzymy nagłówkom bardziej niż obietnicom.
  3. Identyfikacja i neutralizacja – nazywaj rzeczy po imieniu. „To jest pokusa”, „ta myśl nie pochodzi od Boga”, „to strach i lęk udające przezorność”. Gdy coś nazwiesz, łatwiej będzie Ci to oddać Bogu.
  4. Zabezpieczanie szczątków – higiena informacyjna. Odetnij źródła, które notorycznie wywołują w Tobie lęk, gniew lub pogardę. Nie każdy „alert” jest wart Twojej uwagi.
  5. Uczenie się we wspólnocie – zamiast izolacji. Kościół jest miejscem „wyprostowanej nadziei”: „Gdy się to zacznie dziać, wyprostujcie się i podnieście głowy”. (Łk 21,28)

To nie jest eskapizm. Tak, jak realne siły realnego państwa muszą działać w realnej przestrzeni, tak prawdziwa duchowa czujność powinna działać w naszym życiu: pracy, w domu czy w trakcie korzystania z mediów społecznościowych. Chrześcijaństwo nie ucieka z rzeczywistości; ono prostuje plecy w samym jej środku.

Głośniej niż nagłówki gazet

Dzisiejsze „przepięcia” informacyjne sprawiają, że czas wydaje się pędzić. To nie fizyka przyspieszyła dobę, ale natłok bodźców, ich rytm i nasz brak odpoczynku. Dlatego tym bardziej potrzebujemy, by Boże zdania stały się głośniejsze niż tytuły wiadomości. I nie chodzi o negowanie faktów – przeciwnie, fakty należy sprawdzać (jak w ostatnich godzinach robią to służby państwa). Chodzi o hierarchię dźwięków: Boże obietnice mają być w Twoim wnętrzu na pierwszym planie, wiadomości – na drugim.

Kiedy to się skończy?

Pytamy: „Panie, czemu tak długo?”. Pismo odpowiada: to nie jest opieszałość, ale czas łaski. (2 P 3,9) „Jeszcze tylko mała chwila” – to jedna z najkrótszych, a zarazem najbardziej realistycznych definicji chrześcijańskiej nadziei (Hbr 10,36–37). Między cierpliwością a małą chwilą mieszka … Kościół: modlący się, służący, z zapalonymi lampami oliwnymi a nie z zegarkami w dłoni.

Ważny „manual”

  • Codzienna modlitwa i krótkie westchnienia w ciągu dnia. To „radar”, który wykrywa obce obiekty zanim opadną na serce.
  • Jedna porcja Słowa dziennie (nawet kilka wersetów) i jeden dzień bez powiadomień w tygodniu. To jak „strefa zakazu lotów” dla chaosu.
  • Wspólnota i służba. Telefon z pytaniem „Jak ci pomóc?”, modlitwa za kogoś przez cały tydzień lub wizyta u przyjaciela, drobna pomoc.
  • Uważaj na ton. Ironia i pogarda karmią cynizm, który wciska się do sumienia jak dron w lukę obrony.
  • Regularnie powtarzaj refren Apokalipsy: „Tak, przyjdę wkrótce… Amen. Przyjdź, Panie Jezu!” (Ap 22,20)

Ostatni fragment partytury

Gdy „Kompozytor” wejdzie na scenę, zabrzmi ostatni akord i „zawsze będziemy z Panem”. (1 Tes 4,16–17) Niebo nie jest ucieczką, lecz powrotem do domu – do Ojca, który wybiega naprzeciw, zanim zdążymy dokończyć nasze tłumaczenia. (Łk 15) A do tego czasu? Wyprostowana nadzieja. Wyprostowane plecy i głowa do góry a ręce gotowe do pracy i służby wobec drugiego człowieka.

Obce drony naruszyły nasze niebo – państwo odpowiedziało stanowczo. Niech twoje sumienie odpowie podobnie. Uruchom właściwe procedury. Nie pozwól, by obce myśli bezkarnie latały nad Twoim sercem. Ostatni rozdział jest w dobrych rękach. I w odpowiednim momencie zostanie włożony na miejsce.

Daniel Kluska


Możesz również otrzymywać te i inne treści bezpośrednio na swoje urządzenie. Subskrybuj nasz kanał na WhatsAppie
lub zapisz się na cotygodniowy Newsletter.

Chcesz się dowiedzieć czegoś więcej o Kościele lub Piśmie Świętym?
Napisz do nas!