Izrael – w środku burzy
W ciągu 11 dni Izraelskie Siły Obronne (IDF) przeprowadziły bombardowanie strefy Gazy, podczas gdy palestyńska grupa bojowników Hamas wystrzeliła tysiące rakiet w kierunku Izraela. Miasto Ashdod stało się jednym z celów. W dzień i w nocy syreny ostrzegawcze a także przelatujące rakiety, zakłócały spokojne życie mieszkańców miasta. Ashdod zamieszkałe jest także przez Adwentystów Dnia Siódmego.
26 MAJ 2021 (NR 815) {
EUD.ADVENTIST.ORG / OPR. DANIEL KLUSKA`}
Rodzina Siemionowów
Rodzina z dwójką dzieci w wieku 5 i 10 lat (na zdjęciu powyżej) przeprowadziła się do Izraela w ubiegłym roku. Zgodnie z protokołem dotyczącym COVID19, wszyscy przebyli kwarantannę i otrzymali szczepienia. Właśnie wtedy, gdy wszystko zaczęło powoli wracać do normalności – wybuchł konflikt. Życie znów się zmieniło. Rodzina Andrieja i Olyi Siemionowów nie miała schronu w swoim mieszkaniu. Musieli więc przenieść się do publicznego schronu przeciwbombowego w pobliżu ich domu. Przez prawie tydzień spędzali dnie i noce z innymi ludźmi. 17 maja rakieta wpadła na ich podwórko, powodując poważne zniszczenia w domu sąsiada i w ich własnym mieszkaniu. Fala uderzeniowa wybiła wszystkie okna. Dzieci doznały ogromnego szoku z powodu silnego. Dzięki Bogu wszyscy przeżyli.
Pewni członkowie Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego zabrali tę rodzinę do Hajfy, nieco dalej od ataków rakietowych. Niestety tysiące mieszkańców południowego Izraela nadal pozostaje pod ostrzałem. – Modlitwy są teraz bardzo potrzebne w celu przywrócenia pokoju w Izraelu – taki apel skierował Sergey Greg, dyrektor ds. Komunikacji Misji Adwentystycznej w Izraelu.
Doświadczenie pastora Fariasa
– Moja żona i ja służymy tutaj Bogu już od 3 lat – wyjaśnia pastor Gerardo Farias, koordynator ds. Modlitwy w Izraelu. – Słyszy się o pociskach wystrzeliwanych do Izraela ze Strefy Gazy od czasu do czasu, ale zawsze były one wystrzeliwane w południowe miasta Izraela, te najbliżej Gazy – zaznacza.
Dwa tygodnie temu tysiące pocisków wystrzelono w prawie każde duże miasto w Izraelu. Łącznie z Tel Awiwem.

– Kilka dni temu odwiedzaliśmy niektórych członków Kościoła na północy. Nie wiedzieliśmy, że Hamas zagroził, że zaatakuje Tel Awiw. Kiedy włączyła się syrena alarmowa, byliśmy na środku ulicy, bez żadnego schronu w pobliżu – kontynuował Farias. – Kiedy spadały rakiety, robiliśmy to, co robili ludzie w pobliżu: biegliśmy do ściany i klękaliśmy. Widok rakiet przecinających niebo i eksplodujących na naszych oczach był naprawdę zapierający dech w piersiach. Jedną rzeczą jest oglądanie tego obrazu w telewizji. Co innego to zobaczyć to na własne oczy. Tej nocy, dzięki łasce Bożej, wróciliśmy do domu i zeszliśmy z sąsiadami na dół do schronu przeciwbombowego – podkreślił Farias.
Pocisk wylądował 1400 metrów od ich domu. Rodzina pastora Fariasa poczuła eksplozję głośniej niż poprzednio. – Nigdy nie widziałem na własne oczy niszczycielskiej mocy pocisku. Wszędzie były odłamki. Rozbite szkło znalazłem nawet 100 metrów od wybuchu. Naprawdę trudno to wszystko zrozumieć. Jak dotąd w Gazie zginęło 120 osób – podsumował pastor Farias.
Wszyscy członkowie Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego są bezpieczni i czują się dobrze, ale i tak potrzebują naszych modlitw. Tylko Bóg może pomóc osiągnąć pokój na Bliskim Wschodzie.
AAI